środa, 10 października 2012

Rozdział Trzeci

Obudziłam się bardzo wcześnie. Być może była to zasługa promieni słonecznych, niemiłosiernie rażących mnie prosto w oczy. Nie ważne. W każdym razie było coś około godziny szóstej. Chyba nigdy nie wstawałam sama z siebie o tej porze. Podniosłam się z twardej ziemi i otrzepałam z piasku. Spojrzałam na jeszcze smacznie śpiącego sobie chłopaka. Jakoś nie spieszyło mi się by go teraz obudzić, gdyż wtedy zapewne musielibyśmy się zbierać i wracalibyśmy do szkoły, czego pragnę jako ostatniego w życiu. Tak cholernie nie chce mi się tam wracać. Rozpoczęcie jest o jedenastej więc są małe szanse, że zdążymy. Może przedłużymy sobie wakacje, chociaż o te parę dni? Ciekawe czy da się go jakoś przekupić? Jakiś sposób na pewno musi być. A jeśli takiego nie ma to będę musiała zastosować nieco drastyczniejsze metody. Chwilę jeszcze wpatrywałam się w słońce górujące na niebie. Wstrętna żółta kula nie dająca mi się wyspać. Jeszcze dwa dni temu mieszkaliśmy w ekskluzywnym hotelu, a teraz śpimy na plaży... W sumie wolę to niż, stać na apelu i wysłuchiwać jakiś tam nauczycieli. Zaczęłam grzebać w torbie w poszukiwaniu czegoś do roboty. Niestety jako iż, nie myślałam, że wylądujemy w takich warunkach nic takiego nie mam. Dobra, obudzę go.
- Harry. - Szepnęłam mu do ucha. Wiedziałam, że to nie za bardzo poskutkuję, więc teraz zrobiłam to znacznie głośniej, powiedziałabym że nawet krzycząc. Chłopak natychmiast zerwał się z miejsca.
- Co, co się stało!? - Powiedział wystraszany.
- Nic po prostu chciałam cię obudzić. - Powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
- I nie można było zrobić tego mniej brutalnie? - Westchnął, przeciągając się.
- Próbowałam. - Odpowiedziałam, udając bezradność. Chłopak tylko spojrzał na mnie i się uśmiechnął. Odwzajemniłam ten gest, po czym uświadomiłam sobie, że wczoraj jedliśmy tylko żelki i mój organizm domaga się jakiegoś pożywienia. - Harry? - Zaczęłam.
- Głodna? - Spytał przerywając mi. Ja tylko kiwnęłam twierdząco głową. Pojęcia nie mam skąd on wie takie rzeczy. Na prawdę, dość często mnie tym zaskakuje. To się zaczyna robić ciut dziwne. - Idziemy na śniadanie? - Z przemyśleń wyrwał mnie jego głos.
- Jasne. - Uśmiechnęłam się promiennie na samą myśl o jedzeniu. Szybko zebraliśmy swoje rzeczy i ruszyliśmy w stronę miasta. Nie zajęło nam to długo, gdyż po zaledwie pięciu minutach można było natrafić na różnego rodzaju kafejki i restauracje. Wybraliśmy jedną z nich i usiedliśmy przy małym białym stoliku schowanym w kącie. Lokal wydawał się być na prawdę przyjemny. Ciepłe kolory otulające wnętrze, lampy dające na prawdę dużo światła, a w okół uśmiechający się ludzie. Kto by pomyślał, że znajdą się tu tacy tak wcześnie. Harry poszedł złożyć zamówienie, a ja przyglądałam się pomarańczowym ścianom na których były powieszone przeróżne obrazy. Nigdy nie rozumiałam tej całej artystycznej abstrakcji. Zawsze było to dla mnie zagadką, do dziś nie rozwiązaną. Ze szczególną uwagą przyglądałam się obrazowi, który przedstawiał jakby dwie twarze, które zaraz złączą się w pocałunku.
- Na co tak patrzysz? - Spytał siedzący już obok mnie Harry.
- Nie ważne. - Odpowiedziałam, biorąc się za talerz z naleśnikami. Wyglądał na prawdę pysznie. Naleśniki z truskawkami, Harry wie do czego mam największą słabość.
- Lotts. - Zaczął Harry, kiedy ja pochłaniałam właśnie trzeci naleśnik. - Wiesz, że zaraz wracamy prawda? - Powiedział, a ja zamieniłam się dosłowne w słup soli. Liczyłam, że nie dojdziemy do tego tematu.
- Ale... - Chciałam jakoś wybrnąć z sytuacji.
- Nie Charlotte, teraz nie ma ale. Wracamy tam i wracamy do tego co było wcześniej. To były tylko wakacje i musisz w końcu to zrozumieć. Przestań zachowywać się jak dziecko! - Do moich oczu nie wiadomo dlaczego zaczęły napływać łzy. Harry nigdy nie mówił do mnie Charlotte, to takie... zbyt oficjalne. To jeszcze zrozumiem, ale dlaczego powiedział do mnie żebym nie zachowywała się jak dziecko? Czy on na prawdę uważa mnie za dziecko?
- Wiesz co ci powiem! - Krzyknęłam powstrzymując łzy. - Mam tego totalnie dosyć! Jak zwykle musisz być tak cholernie odpowiedzialny i wielce grzeczny!? Dał byś sobie już na luz i powstrzymał od tych dennych kazań! Bardzo dobrze wiem, że muszę tam wrócić i wrócę! Nie jestem głupia i choć popełniam błędy staram się na nich uczyć! Mógł byś w końcu przestać traktować mnie jak dziecko do jasnej cholery!? Staram się jak mogę, a ty masz co po prostu w dupie! - Powiedziałam i wybiegłam z kawiarni. Biegłam dobre parę minut, aż w końcu zatrzymałam się przy pierwszej lepszej ławce. Zmęczona, usiadłam na niej podciągając kolana do brody. Głowę schowałam między nogi, a rękami otarłam spływające po policzkach łzy. Poczułam jak ktoś siada obok mnie.
- Lotts. - Teraz wiedziałam, że nie był to nikt inny jak Harry.
- Tak? - Zwróciłam się do niego jak gdyby nigdy nic.
- Lotts, ja nie chciałem, żebyś tak to odebrała. - Zaczął się tłumaczyć.
- No niestety. - Powiedziałam odwracając wzrok.
- No nie złość się już. Na prawdę nie chciałem! Lottie no! - Wiedziałam, że teraz jest mu na prawdę głupio. Zawsze był dla wszystkich strasznie miły, starał się nikogo nie skrzywdzić, a teraz?
- No dobra... - Westchnęłam, a on tylko objął mnie ramieniem.
- Ale jak mam mieć pewność, że nie uważasz mnie i moich pomysłów za dziecinne? - Spytałam podnosząc jedną brew do góry.
- Zostaniemy tu. - Powiedział, a mnie zatkało.
- Słucham!? - Powiedziałam, a w sumie wykrzyczałam.
- To co słyszałaś. - Westchnął.
- Nie wierzę! Jeju! Jesteś najlepszym opiekunem na świecie! - Pocałowałam go w policzek. - Mam tylko nadzieję, że zdajesz sobie sprawę iż "opiekun" to pojęcie względne, gdyż jesteś tylko rok starszy. - Dodałam po czym oboje się zaśmialiśmy.
- Zostaje tylko kwestia tego ile zostaniemy. - Powiedział.
- Miesiąc! - Krzyknęłam ucieszona.
- Nie przesadzaj. Tydzień.
- Harry no... - Znowu zaczęłam swoje.
- Dwa tygodnie i na tym koniec! Nie chcę mieć większych konsekwencji!
- No dobra... Niech będzie! - Uśmiechnęłam się i położyłam głowę na jego ramieniu. - To gdzie dziś śpimy? Plaża czy idziemy wynająć jakiś pokój w hotelu?
- Stawiam na hotel. Po dzisiejszej nocy, jakby to powiedzieć, boli mnie chyba wszystko.
- W takim razie chodźmy! - Złapałam go za rękę i pociągnęłam w stronę najbliższego hotelu.
~ dwa tygodnie później~
Obudziłam się i rozejrzałam po pokoju. Harrego ani śladu. Pewnie jest w łazience. Usiadłam na łóżku i zaczęłam rozmyślać. Jak się czuje osoba, która sprowadziła kogoś tak dobrego i kochanego jak Harry, na złą drogę? Muszę przyznać, że wyśmienicie. Nie oszukujmy się mimo tego, że mam lekkie wyrzuty nie wydaje mi się, żebym była wyjątkowo zła. W końcu poszliśmy na kompromis. Po prostu przedłużyliśmy sobie wakacje o dwa tygodnie. Boję się tylko jednego. Nie chcę, żeby chłopak miał przeze mnie jakieś problemy w szkole... Jestem Charlotte Holmes i całą odpowiedzialność wezmę na siebie!
- Lotts wstawaj! - Krzyknął, wychodząc z łazienki. - O, już wstałaś. - Uśmiechnął się i spojrzał na mnie.


- Nooo... - Westchnęłam, przypominając sobie, że dziś dzień powrotu. Obiecałam sobie, że nie będę narzekać i tak wystarczająco dużo wymusiłam na Harrym. Teraz planuję być cały czas uśmiechnięta i miła. Tak wiem, że nie potrwa to długo, ale próbować zawsze można. Zeszłam w łóżka i leniwie poczłapałam do łazienki. Po drodze chwyciłam jeszcze za ubrania leżące na krześle. Zdjęłam piżamę i wzięłam szybki prysznic. Zimne strugi wody spływały po moim ciele, co sprawiało mi ogromną przyjemność. Dokładnie wytarłam ciało ręcznikiem i ubrałam przygotowane wcześniej rzeczy. Kiedy brązowe rurki, pudrowy sweterek i białe converse znalazły się już na mnie, wzięłam się na rozczesywanie włosów. Spięłam je w luźnego koka i wyszłam z łazienki.
- Gotowa? - Spytał Harry trzymając w ręce spakowaną torbę.
- Yhy. - Uśmiechnęłam się po czym opuściliśmy pokój. Zeszliśmy na recepcję. Harry oddał kluczyki i zapłacił, a ja wyszłam przed budynek.
- Żegnajcie wakacje. - Szepnęłam sama do siebie i tak jak to było w moim postanowieniu szeroko się uśmiechnęłam, powstrzymując grymasy. 


No więc mamy rozdział trzeci. Pisany co prawda z braku czasu na szybko, ale obiecałam więc jest. Co z tego, że zawalę niemiecki i historię. Jakoś bardziej wolę pisać bloga niż się uczyć! 
Mam nadzieję, że się Wam spodoba, będziecie czytać i komentować! 
Do napisania! :)


8 komentarzy:

  1. TO JA, TWÓJ PIERWSZY KOMENTARZ! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajny rozdział. Masz ogromny talent. Bardzo lubię twój styl pisania. I wiem o czym mówisz z tym uczeniem się., Ja tez wole napisac nowa czesc niz uczyc sie. No ale kiedys trzeba sie zabrac za szkole. Pozdrawiam :))
    http://zahipnotyzowanaja.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie rozumiem trochę zachowania dziewczyny, wybuchnęła na Harry'ego jak jakaś mała gówniara, ale to tylko moje zdanie. Lubię postać Harry'ego chociaż wydaję mi się, że powinien być bardziej stanowczy. :) Rozdział ogólnie mi się podobał i czekam na wiecej.
    Zapraszam do mnie na piąty rozdział.
    http://live-fast-dont-forget-us.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. ok więc tak jak obiecałam zajrzałam na twojego bloga , podoba mi się fabuła i twój styl pisania podczas opisów, myślę że będę tu stałym gościem i będę komentować, pisz dalej i informuj mnie :3
    pozdrawiam
    ~ sam c:
    www.crazyidiotsonedirection.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. twoje opowiadanie przypomniało mi o moim zakończeniu lata z przyjaciółmi. nadal utwierdzasz mnie w przekonaniu, że świetnie piszesz :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Boski *.* Fajnie piszesz :3 Czytam z przyjemnością. xx
    Zapraszam do mnie już dziś nowy rozdział:
    http://true-directioner-forever.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. przeczytałam dzisiaj to opowiadanie i przyznam, że podoba mi się. będę starała się je odwiedzać i komentować, jednak nic nie obiecuję, gdyż głównie czytam z telefonu, a ciężko się z niego komentuje.
    +zachęcam do przeczytania nowego rozdziału, który pojawił się na http://beautiful-famous-and-rich.blogspot.com/. przepraszam za spam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Iiii!!!
    Bosko!
    Jak się czuje osoba, która sprowadziła tak kochaną osobę, jak Harry, na złą drogę?
    Muszę przyznać, że wyśmienicie :D
    Awww..
    Nie no, dodawaj następny, raz, dwa! :)
    Kocham <3
    Niall's wife :)

    OdpowiedzUsuń